W ostatnim czasie banki zostały prześwietlone na wiele możliwych sposobów i to pod każdym względem – także etycznego zarządzania. Problem z bankami uwidocznił się w połowie pierwszej dekady XX wieku, kiedy to jasnym stało się, że wiele dużych banków przesadziło z udzielaniem kredytów i inwestowaniem w pewne zdecydowanie zbyt mocno spekulowane sektory rynkowe i będą teraz musiały za to zapłacić. Dla niektórych z nich recesja globalna zakończyła się na konieczności sprzedaży wielu udziałów i sieci bankowych na całym świecie, ale udało im się ocalić najważniejsze miejsca na mapie i markę. Niektóre banki w USA i Europie nie miały tyle szczęścia i gdy tylko na jaw wyszły ich fatalne wyniki finansowe, nadzór bankowy nie pozostawił im w zasadzie żadnego innego wyjścia jak tylko ogłoszenie bankructwa. Poprzez odpowiednią i kontrolowaną procedurę wygaszania aktywów bankowych, oraz odpowiedzialny nadzór bankowy, możliwe stało się odpowiedzialne i sprawiedliwe rozwiązywanie najbardziej palących problemów na linii bank-konsument.
Niestety w wielu sytuacjach, zwłaszcza kredytów hipotecznych, pomoc państwa i takich instytucji jak bank centralny czy nadzór bankowy nie mogły być zbyt intensywne – przed takimi instytucjami stawia się przede wszystkim cele stabilizacji i zabezpieczenia ogółu aktywów na rynku. Doraźne działanie i pomoc kilku tysiącom rodzin pozbawionych dachu nad głową bez wątpienia byłoby uzasadnione moralne oraz społecznie pochwalane, ale na pewno nie rozwiązałoby problemu zwijającej się gospodarki, drastycznie rosnącego zadłużenia i bezrobocia. Konieczne były więc takie kroki, które zagwarantowałyby gospodarce i małym oraz średnim przedsiębiorcom odpowiednie wsparcie w tych najtrudniejszych chwilach.
Na tym poziomie amerykański nadzór bankowy wykazał się zdecydowanie dale idącym zdecydowaniem i postawił na swoje – w Europie nastroje dyktowane przez niezadowolone społeczności nie pozwoliłby nigdy na to, by nadzór bankowy wziął pod opiekę duże podmioty gospodarcze. Jedynie doraźne pomoce socjalne i finansowe dla najbiedniejszych mogłyby zostać uznane przez ludzi za sprawiedliwe. W USA na ekonomię, finanse i gospodarkę od początku kapitalizmu patrzono inaczej i inaczej też rozpoczęto tam radzenie sobie z kryzysem ekonomicznym – gdy ludzie zaczynali coraz mocniej protestować, nadzór bankowy wpompował jeszcze więcej miliardów dolarów właśnie w najbardziej znienawidzony przemysł i wielki biznes. Dzięki temu jednak dzisiaj w USA praktycznie nikt nie pamięta o kryzysie finansowym, gdyż wszystkie wskaźniki gospodarcze już od ponad roku szybują w górę, a UE, która miała problem ustaleniem jednego scenariusza postępowania, po dziś dzień musi dogaszać ekonomiczne pożary w różnych zakamarkach wspólnotowej Europy.